sobota, 23 listopada 2013

ROZDZIAŁ IX "Historia Kręgu"

    Przez połowę drogi szliśmy w kompletnej ciszy. Co się dziwić? Zawsze, gdy miałam problem szłam w ciszy, albo dzieliłam się nim z rodzicami lub Simonem. Najlepszym rozwiązaniem była muzyka. Teraz jednak nie miałam ani telefonu ani iPoda.
    Szłam z Jace'm, ale on też nie chciał zacząć tematu. Jakiegokolwiek tematu. Patrzył się tylko na mnie co jakiś czas.
- O co chodzi z tym całym Valentine'm?- spytałam się. To pytanie cały czas mi się w głowie.
-To długa historia.- odpowiedział Jace. Szliśmy właśnie przez park.
-Mamy czas. Możesz zacząć opowiadać.-powiedziałam.
-Musiałbym zacząć od samego początku. Od powstania Nefilim.- powiedział Jace.- Ale jak chcesz to Okay. Tylko usiądźmy to dłuuuga historia.
  Usiedliśmy na ławce. Jace wziął głęboki oddech.
-Wiesz od kogo pochodzimy? To znaczy czyim jesteśmy połączeniem?- powiedział.
- Człowieka i anioła. Tyle mi powiedzieli rodzice.- powiedziałam.
- I dobrze Ci powiedzieli. Jesteśmy połączeniem człowieka i anioła.- powiedział Jace -Dokładnie pierwszym Nocnym Łowcą był Jonathan, a aniołem Razjel. Przy powstaniu Jonathana Nocnego Łowcy powstały też Dary Anioła. Miecz, Kielich i Lustro. Razjel podał Jonathanowi Kielich gdzie była wymieszana krew anioła i człowieka. Tak powstał pierwszy Nocny Łowca. Poza nami istnieją też wilkołaki to taka demoniczna choroba tak jak wampiry. Czarownicy to dzieci człowieka i demona oraz fearie demony i anioły w jednym. Nawiązując do historii Valentine'a. Nocni Łowcy walczą z demonami, mamy zdolność nakładania run. Później Ci pokażę. Ale wracając do historii. Valentine chciał zniszczyć wszystkich Podziemnych czyli wilkołaki, wampiry, czarownicy oraz fearie. Dwadzieścia jeden lat temu powstał Krąg. Na samym początku była to po prostu paczka znajomych.  Tak było na samym początku. Po skończeniu szkoły, a chyba nawet w jej trakcie urządzali wyprawy do stad wilkołaków. Zabijali ich, a Valentine mówił, że są to rutynowe patrole. Ginęli na tych patrolach także Nocni Łowcy z Kręgu. Odbywały się tak przez następnych pięć lat. W tym czasie Valentine poznał Jocelyn Fairchild, twoją matkę. Należała do Kręgu jak chyba większość nastolatków w tamtym czasie. Po jakimś czasie pobrali się. Podobno ją kochał, ale ja uważam, że taki człowiek nie jest zdolny do miłości. Mam nadzieję, że wiesz o Nocnych Łowcach tyle, że wiesz w jakim wieku byli twoi rodzice kiedy się pobrali?- pokręciłam głową- Jocelyn miała 18 lat, a Valentine 20 lat. W tym samym roku co się pobrali Krąg zaczął atakować Clave. Clave to taki nasz rząd, decydują o różnych ważnych rzeczach i tak dalej. Wracając do tematu. Morgenstern to nazwisko Valentina żądał zmiany priorytetów. Najpierw usunąć Podziemnych, następnie zająć się demonami. 18 lat temu przyszło na świat ich pierwsze dziecko. Jonathan Christopher Morgenstern, a dwa lata później doszło do powstania. Co roku podpisuje się postanowienia w Sali Anioła w Idrisie. To taka nasza ojczyzna. Tamtego roku Krąg postanowił wnieść broń do sali Anioła i zabić wszystkich znajdujących się tam Podziemnych. Jednak Jocelyn uprzedziła Podziemnych o Krąg poniósł też straty. Po tym powstaniu Krąg się rozpadł, a Clave dopadło jego członków. Tych co nie chcieli się wyrzec Kręgu wtrącono do lochów, a tych co odłączyli się nałożyli klątwę albo umorzono sprawę w wyniku jakiś nowych ustaleń. Hodge i Lightwood'owie też należeli do Kręgu. Na Hodge'a jest nałożona klątwa. Poza tym Valentine podpalił swój dom i upozorował śmierć swoją i rodziny. Jak się okazało wszyscy żyją. Jocelyn uciekła razem z Luke'm i krążyli po świecie. Tyle mi wiadomo.
-Aha- powiedziałam, gdy Jace skończył.- Nie rozumiem tylko co ja mam z tym wszystkim wspólnego?
-No, jesteś ich córką. Chyba to wystarczy.- powiedział Jace.- Chyba dziś nie dojdziemy do tego Simona. Robi się ciemno. Może skoczymy do Tako? Nie zjedliśmy obiadu itp.
-Okay- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę przeciwną do domu Simona. Ciekawe co to za knajpa.
*************
Instytut. Tego samego dnia.
-Jak mogliście pozwolić jej wyjść samej.- powiedział Luke.
-Nie jest sama, tylko z Jace'm. Nic jej się nie stanie. Wszyscy mu ufamy.- powiedziałam Maryse.- Poza tym nie da zrobić jej nikomu krzywdy. Będzie jej pilnował jak oka w głowie.
-Niby jak możesz być tego taka pewna?- powiedział Hodge, który siedział za biurkiem.
-Może dlatego, że jest w niej zakochany?- powiedziała Maryse.

1 komentarz: