czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział V 'Plan'

       Patrzę się na postać przede mną i nie mogę uwierzyć własnym oczom.  Ubrany nadal w swój czarny garnitur zdobiony złotymi ornamentami  i białą koszule przygląda się nam z uwagą. Cienie pod oczami stworzone przez okoliczne światło postarza go o kilka lat. Włosy ma jak zawsze nienagannie przystrzyżone i ułożone.  Cały czas mam jedno pytanie w głowie.
-Co ty tu robisz? -pyta się Jace i podejżliwie mu się przygląda.-Pyślałeś co będzie z Maryse, Izzy, Alec'iem? Przecież Sebastian ich zabije, lub zrobi coś gorszego.
-Jestem ich przywódcą. - odpowiada spokojnie Robert bez cienia wątpliwości co do swych zamiarów.- Wszyscy są u góry w sypialniach, jakbyś nie zauważył. Jest już  noc, a po dzisiejszych wydarzeniach każdy chce odpocząć.
       Otwiera drzwi i ręką zaprasza nas do wejścia. Wchodzimy za nim i kierujemy się na piętro, gdzie prawdopodobnie znajduje się biuro dowódcy Ruchu Oporu. Ściany zamku wykonane są z kamienia i przyozdobione rodowymi gobelinami. Oświetlenie pomieszczeń zapewniają pochodnie przczepione za pomocą uchwytów do ścian. Na środku podłogi kortarza ciągnie się czerwony dywan wytarty w  niektórych miejscach. Co jakiś czas mijamy okno ukazujące ciemną noc poznaczoną złotymi punktami.
        Mijają kolejne minuty, a korytarz dalej ciągnie się w nieskończoność. Spoglądam w prawo i przyglądam się profilowi mojego męża. Jego rysy stały się ostre przez światło rzucane przez pochodnie. Szczęke ma mocno zaciśniętą, a wzrok utwiony w Robert'ie. Szew na rękawie marynarki jest rozerwany, a wargę ma rozciętą, lecz po walce pozostał tylko strupek. Robert otwiera wielkie drzwi i wchodzimy do ciemnego i zimnego pomieszczenia. Siadamy na dwóch drewnianych krzesłach, a przywódca  Ruchu Oporu za wiekowym dębowym biurkiem zasłanym papierami.
-Plan dotyczący obalenia Morgensterna jest prosty…- zaczyna starszy mężczyzna i wyjaśnia nam wszystko.
       Po dokładnym przestudiowaniu map Alicante doszedł do wniosku, że jego armia może wejść tylko główną bramą, a wpuścić ich może tylko ktoś z zezwnątrz. W tym momencie pojawia się Jace. Musi ich wpuścić do miasta. Jednak to nikt z nich nie zabije Sebastiana. Mam być niczym Judasz wbijając nóż w serce brata. Jestem jedyną osobą mogącą się zbliżyć do dyktatora. Sebastian nadal myśli, iż jestem zastraszona przez niego i mam taką udawać. Jak dostaniemy się do Alicante? Przejdziemy przez Bramę i powiemu wszystkim, że uciekliśmy. Plan jest prosty,ale wystarczy jeden bład i wszystko runie.

- Jace, a jak coś pójdzie nie tak?- pytam, kiedy stoję przed lustrem w samej bieliźnie w pokoju, który otrzymaliśmy, i oglądam nowe runy na ramieniu i nad sercem.
- Wszystko będzie dobrze.- mówi podchodząc do mnie w samych bokserkach.
      Obejmuje mnie w tali od tyłu i składa delikatny pocałunek na nagiej skórze mojego ramienia. Przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Odwracam się do niego i całuje go w usta, lecz jest to tylko całus. Chłopak się schyla do mnie i chce więcej. Nie mogę powiedzieć, że i ja tego nie chcę. Nie kochaliśmy się odkąd mój brat przejął władze.
-Ogłaszam was mężem i żoną.- szepcze mi do ucha mój mężczyzna i schyla się do moich ust. Przystaje jednak centymetr od nich i czeka na moją reakcj. Obejmuję go za szyję i mówię.
- Możesz pocałować pannę młodą.
     Pocałunek jaki następuje po tych słowach jest namiętny i powtarzany kilka dziesiąt razy w ciągu całej nocy.
                                                                    **********"*****************
              Jak wam się podoba? Mi osobiście wcale. Pisałam ten rozdział trzy razy i za każdym ktoś mi go kasował.  Jak tam święta? U mnie udane:-)
Pozdrawiam Romantyczna Egoistka.
Ps. Zostały dwa rodziały do końca :-P  :'(

2 komentarze:

  1. Że Robert przywódcą rebeli? w życiu bym go nie obstawiała xd. nwm czemu nie podoba ci sie ten rozdzial mnie tam bardzo wciągnął. Ale mam prośbę zrób tak aby coś im sie nieudało bo bez Sebastiana nie ma fajnych opowiadań (tak tak Psycho kocha i wielbi Sebastiana <3) Ten cały rozdział to bylo takie suprise bo ja weszłam dzisiaj na blogger'a czy jakos tak i myslalam ze nic nie bd a tu nowy rozdzial. fajnie napisany, błędów nie widziałam, wiągający w wgl ( ale Psycho ci słodzi xd ) Dodaj szybko w miare mozliwosci nn. Weny <3
    Pozdrawiam Psycho :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Robert?! To mnie zaskoczyłaś! Nigdy nawet bym o nim nie pomyślała, że chce wzniecić coś przeciwko Sebciowi. Rozdział cudny. Kocham twojego bloga ;) i w 100% zgadzam się z Psycho . My chcemy żywego Morgensterna, a opowiadań o nim jest na prawdę niewiele :'( No dobra nie będę już tutaj takich wywodów robiła. Rozdział świetny i jak zawsze mi się bardzo podoba. Jesteś wspaniała. Czekam na nn i nie zostaje i nic innego jak życzyć WENY :*
    Zapraszam też na swojego bloga o Jocelyn i Valentine :
    http://jocelyn-and-valentine-story.blogspot.com

    Jejku, ale sie rozpisałam. To do mnie nie podobne xDD nie umiem pisać długich komów :*

    OdpowiedzUsuń