wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział XXXIX ''Urodziny''

      Budzi mnie dźwięk zamykanych drzwi. Otwieram powoli oczy i unoszę się delikatnie na łokciach. Niestety tą czynność uniemożliwia mi czyjeś ramię oplatające mnie. Odwracam się i przez półmrok widzę śpiącego Jace'a. 
     Odkąd Jonathan został osadzony we więzieniu u cichych braci, a było to dwa lata temu, nie chce mnie zostawiać samej. Mój Jace zbytnio boi się. .. o mnie.  Nie mam mu tego za złe. Po prostu nie chcę mnie ponownie stracić. Rozumiem to. Postanowił, że nie zostawi mnie samej nawet na noc. Po pierwszej nocy, a raczej kilku godzinach przegadanych kiedy on siedział na krześle obok mojego łóżka doszłam do wniosku, że przecież nic się nie stanie jeżeli będzie spał że mną.  Nie kochaliśmy się. Następnego wieczora on zaprosił mnie do siebie. Dobrze,  że nikt nie widział mojego zdziwienia na nowy mebel w pokoju.  Duże, dwu osobowe łóżku. Powiedział tylko, że nie przeszkadza mu spanie przytulnym do mnie, ale po prostu przydało by się więcej miejsca. Szczerze, nie wiem jak on zmieścił w małym pokoju dwu osobowe łóżko. Od tego czasu ten pokój stał się też mój.
      Szybko przypominam sobie co mnie zbudziło i spogladam w kierunku drzwi. Jeżeli ktoś tu był to już go nie ma. Nie zostawił po sobie żadnego znaku. Zapalam lampkę nocną, jednocześnie spoglądając na zegarek stojący obok niej. Dochodzi siódma. O tej porze zawsze miałam trening z moim instruktorem, którym był oczywiście Jace.  Ponownie odwracam się w stronę mojego chłopaka. Nadal nie poluźnił swojego uchwytu.
- Jace, pora wstawać. - szepcze do niego. Kiedy nie reaguje tylko jeszcze mocniej mnie do siebie przyciąga, całuje go lekko w usta.
- Jeszcze chwile.- odpowiada przez sen i wtula twarz w moją szyję.
-Kochanie,  pora wstawać.- mówię chichoczac.
- Okay.- mówi otwierając swoje oczy. Jego wzrok od razu skupia się na mnie. - Tylko zrobię jeszcze jedną rzecz.
      Tego się nie spodziewałam. Okay, czasami witał mnie pocałunkami, ale tym mnie trudno wyciągnąć z łóżka. Nawet jak to Jace, wiec najczęściej witała mnie woda lub krzyki, a potem pocałunki.
       Ten pocałunek jest jednak inny. Bardziej intensywny i  natarczywy.  Nasze jezyki toczą zacięta walkę. W końcu wygrywa Jace. Łapie mnie za nadgarstki, jednocześnie siadając na mnie okrakiem, przenosi ręce nad moją głowę. Tracę powoli dech w piersiach. Jace chyba też, bo w końcu odrywamy się od siebie głośno sapiąc. Pochyla się nad moją twarzą, aby w końcu zbliżyć się do mojego ucha. Przygryza delikatnie płatek mojego ucha.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. - szepcze. Czuję jego oddech na mojej skórze i dopiero po chwili docierają do mnie jego słowa.
- Dziś jest 15 sierpnia? - pytam się na co Jace kiwa głową. Cały czas siedzi na mnie. W tym momencie bawi się moimi włosami. - Nienawidzę tej całej maskarady.
       Próbuję zrzucić z siebie Jace'a, ale on mi to uniemożliwia. Humor mi się już zepsuł.
- Co się stało? W zeszłym roku powiedziałaś, że będziesz świętować osiemnastkę. Jesteś już dorosła.- mówi schodząc ze mnie.  Chcę ruszyć do łazienki kiedy Jace łapie mnie w tali, przyciąga do siebie, a następnie sadza sobie na kolanach.
- Właśnie jestem już dorosła, wiec nie trzeba robić takiego zamieszania.- mówię.  Uwalniania się z uścisku Jace'a.  Całuje go jeszcze w usta i ruszam do łazienki.
       Ściągam z siebie koszulę Jace'a i majtki.  Biorę długi prysznic. Wychodzę spod niego, a dookoła mnie unosi się para. Owijam się dużym białym ręcznikiem i zabieram się za suszenie włosów. Kiedy do moich uszu docierają pierwsze dźwięki muzyki.  Mój chłopak zna mnie na wylot i wie jak poprawić mi nastrój. 
- Przepraszam.-mówi przytulając się do moich pleców. Składa delikatne pocałunki na moich ramionach i karku. Ręce trzyma cały czas na mojej tali. - Nie chciałem ciebie zdenerwować.
- Okay.- mówię odwracając się do niego. 
         Nasze spojrzenia się spotykają. Nie jestem już taka niska, sięgam mu do ramion. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że jest w samych bokserkach. Przybliża się do mnie i lekko mnie unosi. Teraz jesteśmy tego same wzrostu. Jego ręce mocno oplatają moja talie,  uchronią mnie przed upadkiem. Składa delikatny pocałunek na moich ustach. Jest lekko jak piórko, lekkie muśnięcie.
- Jace.-Chcę powiedzieć, ale zatyka mi usta swoimi.  Lekko go odpycham od siebie. Jest to trudne, bo cały czas mnie unosi. W końcu odrywa się ode mnie.
- Hmm?- mruczy w moją szyję.
- Jace, musimy się ubrać.  Czekają na nas ze śniadaniem.- mówię na co Jace opuszcza mnie na kafelki łazienki.  Całuje w usta i znika pod prysznicem.
       Wczoraj Jocelyn wraz z Izzy były w galerii handlowej.  Wybrały dla mnie sukienkę, czarna z różowa kokardą osadzona z tyłu. Chciały, abym założyła to dzisiaj. Teraz leży na jednym z krzeseł w sypialni. Biorę ją i bieliznę, szybko się przebieram. Wracam do łazienki, suszę i układami włosy, robię delikatny makijaż. Spoglądam na Jace'a.  Nadal jest pod prysznicem, kabina jest zapakowana, wiec widzę tylko jego zarys.
- Jace, pospiesz się.- mówię i wychodzę z łazienki.
       Siadam na łóżku, a po kilku minutach wychodzi Jace. Ma jeszcze mokre włosy, ubrałam się w czarne jeansy i biały t-shirt.
- Gotowa? - pyta zakładając buty. Podchodzę do niego, wcześniej zakładając swoje balerinki.
- Gotowa.- mówię całując go w policzek. Już chcę odejść kiedy w ostatniej chwili łapie mnie za nadgarstek.  Odwraca ku sobie.
-Kocham Cię. - mówi całując mnie w usta i przytulając się do mnie. Odrywa się po chwili.- Może wyskoczymy dziś do jakiegoś klubu? Weźmiemy Alec'a i Izzy.
- O ile mam ważne informacje to bez Alec'a i Izzy. - mówię.
- Czemu?- pyta zdezorietowny.
- Alec spotyka się z jakimś czarownikiem, Magnus' em Bane'm, a Izzy jedzie do Idrisu wraz z resztą dorosłych. Zostają tylko Jocelyn i Max. 
- No i my. - mówi Jace wypuszczając mnie z obięć.
        Ruszamy razem do drzwi, a następnie do jadalni.
***********************
Kolejny rozdział.  Co o tym sądzicie? Piszcie w komentarzach. Osobiście uważam, że jest to jeden z gorszych rozdziałów. No ale to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam Romantyczna Egoistka.

8 komentarzy:

  1. *u*...Sebastian pewnie zrobi,coś w rodzaju ''wejścia smoka'' XDDD.Z bananem na twarzy,czekam na next.
    Magda441

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uważam że jest świetny :-)
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Clary ma już osiemnaście lat... Za trzy dni jej urodziny! Czekam na nexta.
    Eva

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze urzekłaś mnie swoją twórczością. Uwielbiam Dary Anioła, a ty doskonale wyrażasz swoją interpretację historii Jace'a i Clary. Mam tylko małą radę. Uruchom proszę wersję dla komórek.
    Serdecznie ściskam,
    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jak zwykle super rozdzial i musze przyznać ze z darow aniola czytam tylko ten blog bo masz najlepszą historię :)) ---JCB26

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest boskie <3
    Już nie mogę się.doczekać następnego rozdziału. Twój blog jest najlepszy. Akcja jest ciekawa i cały czas coś się dzieję, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój blog jest świetny. Dzisiaj go znalazłam i siedziałam do 1:42 (w nocy) żeby go całego przeczytać. Masz od teraz nową fankę i trzeba Ci przyznać, że to opowiadanie jest jednym z najlepszych. Weny i dodaj nowy rozdział jak najszybciej.
    P.S. Team Sebastian <3
    Kocham go. I paring Sebastian/Clary to mój ulubiony (potem Malec <3) nazwiecie mnie zboczoną bo to kaziroctwo, ale Sebastian/Jonathan (jak kto woli) jest świetny. Więc jeszcze raz weny, weny i jeszcze raz weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. A gdzie Sebastian ale razdział baski kofam

    OdpowiedzUsuń