W salonie były cztery osoby. Valentine, Jonathan, Simon i kolejny nieznany mi mężczyzna, który był chyba nowym czarodziejem rodziny. Valentine był ubrany w czarny, perfekcyjny garnitur. Simon był w tych samych ciuchach co ostatnio. Niezajomy ubrany był w biały t-shirt i jeansy.
Jonathan stał przy oknie i nie raczył zaszczcić mnie swoim spojrzeniem. Spoglądał wręcz natarczywie za okno.
Mój ojciec i nieznajomy stali nad rdzewiejacym, miedzianym kociołkiem znad którego unosiła się zielona para. Następnie czarodziej wyjął z kieszeni mały, szklany flakonik i przelał łyżkę płynu do naczynia.
- Clarisso, wreszcie wstałaś. - powiedział Valentine odwracając się w moja stronę. Skrzywiłam się na dźwięk mojego pełnego imienia. Nikt się tak do mnie nie zwracał.
- Co to jest? -wskazałam na flakonik trzymany teraz przez Valentine'a. Valentine spojrzał i następnie powoli schował flakonik do wewnetrznej kieszeni marynarki.
- Nasz umowa.- powiedział tylko te dwa słowa do mnie, a następnie powrócił do cichej rozmowy z czarodziejem.
To chyba ostatnie chwile kiedy Simon mnie pamieta. Będzie mi go brakować. Nawet nie wie jak bardzo.
Ruszyłam w kierunku kanapy na której siedzia Simon. Usiadłam koło niego. Jego wzrok skierował się od razu na mnie i tu się zatrzymał.
- Przepraszam. - mówię.
- Clary, możesz mi wytłumaczyć dlaczego się tu znalazłem? - pyta.
- Simon, nie zrozumiesz tego. - mówię.
- Spróbuj mi wytłumaczyć. Może zrozumiem.- mówi i próbuje mnie złapać za rękę, ale więzy na rękach mu przeszkadzają.
Siedzimy w ciszy przez dłuższą chwilę.
-Okay, możemy ruszać.-mówi Valentine. Wszystkie oczy zwracają się ku niemu. - Jonathanie wezmę Przyziemnego ze sobą. Ty weźmiesz Clarisse. A Chuck zamknie za nami Bramę.
Kończąc swoją przemowe podchodzi do Simona i łapie za prawe przed ramię. Następnie podnosi go do pozycji stojacej i kieruje ku otwartemu portalowi. Po dwóch minutach nie ma po nim śladu.
- Pora na nas.- odzywa się do mnie Jonathan, który jest już przed Bramą.Podchodzę do niego i lekko mu się przygladam.
- Gapiasz się na mnie.- mówi i lekko unosi kąciki ust. Nagle poważniej. - To co się wydarzyło w sypialni... hmm..... nie powino.... nie powinno się zdarzyć. Może... może zapomnimy o tym i zaczniemy od nowa.- kończy lekko się jąkając.
- Jasne. Mamy przecież spędzić dporo czasu w tym miejscu, a przez Rune także razem.- mówię i próbuje się uśmiechnąć. Wyciagam do niego rękę. -Cześć jestem Clary.
- Jonathan. Miło Cię poznać. - mówi i się uśmiecha. Ma piękny uśmiech. Następnie sięga coś zza paska. Okazuje się, że są to mały sztylet. - Weź to. Na wszelki wypadek. Możesz włóżyć do buta. Nie będzie uwierać.
Wykonuje posłusznie polecenie i Jonathan łapie mnie za rękę. Razem przechodzimy przez błękitną tafle bramy.
***************
Kolejny rozdział. Krótki, ale jest. Obawiam się że w weekend nie pojawi się żaden nowy. Ale nic nie wiadomo.
Pozdrawiam Romantyczna Egoistka.
Historia Clary trochę inna niż wszystkie. Clary odkrywa, że nie jest Przyziemną. Cały jej świat się wali.
piątek, 11 lipca 2014
Rozdział XXVI ''Na nowo''
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dwa rozdziały jednego dnia?Nieźle...Trochę mi brakuje Jace'a...
OdpowiedzUsuńMagda441
Jace może niedługo się pojawi, ale nie na długo. Dobra nie zdradzam więcej. Romantyczna Egoistka
OdpowiedzUsuń*u*...na krótko ale zawsze coś <333.Może nie jestem zbyt oryginalna,ale Jace to moja ulubiona postać..XD
UsuńMagda441
Kolejny świetny rozdział :-) Mnie również brakuje trochę Jace'a xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cudo !!!!!
OdpowiedzUsuń